
Lubię tę naszą codzienność
Czas ucieka przeokrutnie, nie ma dla mnie litości. Fifi skończył 10 miesięcy, jest wszędzie :) a ja nie mogę znaleźć chwili, by przysiąść do laptopa i coś napisać.
Wieczorami, gdy ogarnę ten cały armagedon w domu, uwielbiam poczytać książkę, zrobić ciepłą herbatkę, zapalić świece i rozkoszować się tą ciszą i przytulnością, jaka wkracza wraz z jesienią na nasze poddasze.
Lubię te nasze tak podobne do siebie dni, wyprawy na rynek po krzywe marchewki, szpinak, dynie, cukinie, zapach kaszki jaglanej z jabłkami, którą Fifi rano pałaszuje, lubię nasze spacery, mimo wkładania mu czapki na głowę pierdyliard razy :) ( nowe hobby ściąganie skarpetek, butów i czapek ) lubię nasze zabawy coraz bardziej tematyczne, to, że usiądzie obok i tyle rzeczy go interesuje, nasze wygłupy i wieczorne rytuały związane ze spaniem i kąpielą.
Niby każdy dzień jest taki do siebie podobny, a tak na prawdę zupełnie inny, łapię te chwile jak szalona, bo wiem, że już nie wrócą, choć nie raz marzy mi się roześmiany trzylatek, to tak samo tęsknię, za tym malutkim pachnącym noworodkiem.
Brak komentarzy