
Czerwiec pachnie truskawkami
Czas leci nieubłaganie,mamy czerwiec i pierwsze truskawki- najlepsze te prosto z ogródka :)
W powietrzu unosi się zapach świeżo skoszonej trawy i grilla. Pierwsze duszonki za nami – mniam.
Piekę ciacho za ciachem, bo rabarbar, truskawki, jabłka pychotka.
Na obiad młode ziemniaczki, fasolka szparagowa.
Powoli odliczam do wakacji, w tym roku Kaszuby – jeziorko,lasy i rowery. W planach wycieczka na rybkę nad morze.
Potem powrót do pracy i duże zmiany.
Filip skończył 18 mc – dwanaście kilo żywej energii i 92 centymetry czystego szczęścia. Dwa chochliki w oczach i tyle samo nóg, które prowadzą wciąż w odwrotnym kierunku do pożądanego.
Każdego dnia doświadczam dzięki niemu miliona emocji, niektórych to nawet nie byłam sobie w stanie wyobrazić. Filip to człowiek torpeda -kocham nad życie.
Miało być dziś coś innego, a jest post taki od serducha. Dajcie znać, co u Was, jak spędzacie te upalne dni. My dziś rozłożyliśmy basen, ale był radocha. Mam w końcu mogła wyłożyć nogi na leżaku na całe 5 minut!
Lubię tę naszą codzienność, są dni, że marze o powrocie do pracy, a potem przychodzi wieczór i ten buziak a dobranoc…
wtedy łezka się w oku kręci.
Jak dobrze, że GO mam :)
Brak komentarzy